• Wiersze o szkole

        • UCZ SIĘ JĘZYKÓW

          do świata – tak mówią – dziś jeden jest klucz:
          ty ucz się języków, języków się ucz!
          tak trują i trują, aż rodzi się bunt...
          języków ty ucz się, języki to grunt!
          żyć w wiosce globalnej nam przyszło – psia kość
          znasz obce języki – to z ciebie jest gość...
          znasz ENGLISH – rozumiesz czym jest rock&roll
          jak Kolumb byś chciał być – w sam raz ESPAÑOL
          l’amour wciąż ci w głowie – to ucz się FRANÇAIS
          a z DEUTCH wśród sąsiadów – nie będzie ci źle...
          no dobrze, rozumiem... niech widzą żem zuch
          przysiadam fałd zatem by wkuwać za dwóch
          - a raczej za czterech – bo taki mam plan
          by w czterech językach być biegas i pan...
          lecz jedna wątpliwość dopadła mnie dziś:
          znać cztery języki – wspaniała to myśl
          czterema by władać – to marzeń jest szczyt...
          czy jednak ten plan nie ambitny jest zbyt?
          jak gadać aż w czterech? wnet rodzi się lęk
          bo w gębie mam JEDEN – i w tym właśnie sęk...
          I have only one tongue in the mouth...
          tengo solamente una lengua en la boca...
          je n’ai q’une langue dans la bouche...
          ich habe nur eine Zunge im Mund...

          Andrzej Maculewicz



          ZĄB

          coś mnie zakłuło nagle w gębie
          tak jakoś z tyłu, coś tak głębiej…
          z początku myślę sobie – minie
          nie samo – to po aspirynie
          dzień, drugi, trzeci – i nie mija
          gęba mi puchnie, ja się zwijam
          spoglądam w lustro – Boże złoty!
          jakbym w pysk dostał od Gołoty!
          więc bohaterstwem błyskam czystym
          i w końcu idę do dentysty…
          pan doktor zajrzał mi do jamy
          i rzekł – „no, sprawę jasną mamy
          tam, gdzie bez zęba była szczęka
          teraz wyrzyna się ósemka…
          to ząb mądrości, miły panie
          wyrżnie się – to i rwać przestanie”
          ja na to: „drogi mój doktorze,
          jak to – mądrości? o tej porze?!
          na horyzoncie życia jesień
          a tu dopiero mądrość rżnie się?”
          na to pan doktor rzekł mi czule:
          „ciesz się pan z tego, że w ogóle…”
          miał facet rację – za dni parę
          to było byłym już koszmarem
          gębę mam równą¹ znowu całą
          a jednak… jednak coś zostało…
          zastanowiło mnie szalenie
          jedno – dość proste – skojarzenie…
          wreszcie kapuję, w końcu jarzę
          mądrość z ósemką idą w parze!
          więc absolwencie nasz ÓSEMKI
          coś w niej – jak twierdzisz – cierpiał męki
          zważ, że bez większych inwestycji
          mądrość masz przez nią – z definicji!

          Andrzej Maculewicz



          SZLACHECTWO ZOBOWIĄZUJE

          wczoraj jeszcze pstro w głowie
          dzisiaj - starsi panowie
          i czuprynki jakby mniejsze niż wprzód
          maturalne ubranie?
          strach aż patrzeć dziś na nie
          tak niemodne i za ciasne też ciut
          kto by lata obliczał
          co strzeliły jak z bicza
          od matury mija który już rok?
          kto uwierzy z młodzieży
          że się przez nas włos jeżył
          pani, która powtarzała co krok:
          "po to mam się tu trudzić
          byście wyszli na ludzi
          chociaż Pański często z wami mam krzyż...
          pamiętajcie skarbeńki!
          wy jesteście z "Ósemki" -
          rzec by można, że noblesse was oblige!”

          te francuskie dwa słowa
          to dewiza życiowa
          która lezie w życiu za mną krok w krok
          kiedy biorą mnie chęci
          żeby coś zachachmęcić
          ona zaraz nagłą sójkę mi w bok!
          ot - raz były panienki
          i ja jeden z "Ósemki"
          - nieznaczący na początku to fakt...
          jedna była w koszulce
          że puszczały hamulce
          w tej koszulce to był raczej jej akt!
          już do czynu się palę
          (co mi szkodzi zaszaleć...)
          z gliny człowiek, lub z kamienia jest czyż?
          ...lecz tam żona i dziecię...
          co zrobiłem - już wiecie:
          ja przepraszam, mnie noblesse wciąż oblige!

          co rok sprawa się tyczy
          by się mądrze rozliczyć
          co cesarskie cesarzowi i już...
          myślę - Urząd Skarbowy
          lekko kiwnę - i z głowy
          któż tu mówi o zbrodni, no któż!
          wstawię sobie do PIT-u
          dane troszkę z sufitu
          jakiż problem, że tam paru brak zer?
          co - ja jeden z tym kręcę?
          kto dziś czyste ma ręce?
          no, być może pan minister finansów jest fair...
          jak myślicie - nie podam?
          tu odejmę - tam dodam...?
          nie ma mowy! nie nabujam nic, gdyż
          jest dewiza - ta co mi
          nie da pójść na kompromis...
          ja z "Ósemki" - mnie noblesse wciąż oblige!
          powie ktoś: "słowo daję -
          co za ciężki zeń frajer
          wręcz idiota i nieczuły jak głaz!"
          więc tu przyznam się szczerze
          że i sam w to nie wierzę
          bym z okazji nie skorzystał choć raz
          cóż - przeżyło się nieco
          łeb się kręcił za kiecą
          nie raz jeden mnie omotał jej wdzięk
          i nie tylko z malarzem
          słowo "MONET" kojarzę
          bardziej z kasą mi się łączy ten dźwięk
          ale w tym ma pociecha
          że gdy przyjdzie już krecha
          Piotr mi powie głosem ciężkim jak spiż:
          "no... nie pójdziesz na mękę
          to przez wzgląd na "Ósemkę"
          grunt, żeś wiedział, że noblesse wciąż oblige!"

          Andrzej Maculewicz

          absolwent

          z okazji 80-lecia VIII LO

          2001